Zanim znalazłem się na lotnisku, żeby rozpocząć podróż, trochę poczytałem, no wiecie w ramach przygotowania do wyjazdu. Czego nie doczytałem w internecie, to doczytałem w mailach od kolegów z filipin. Największą obawę we mnie wywołał tanim bala, czyli przekręt polegający na podrzucaniu turystom nabojów i to przez obsługę lotniska. This is real shit, sic! but real!
Tanim bala od kuchni
Sprawa u nich wygląda tak. Jest sobie turysta, często niepełnosprawny albo w podeszłym wieku (tak mi opowiadali koledzy z Filipin, choć to żadna reguła), pracownik lotniska (lub ktoś wynajęty przez niego) – nazwijmy go podłym chujem – otwiera bagaż delikwenta i podrzuca mu żywą amunicję. Następnie zatrzymują bogu ducha winnego turystę i próbują mu wmówić, że przemycał naboje i pójdzie siedzieć no chyba, że zapłaci! Oto właśnie tym skurwielom chodzi, o pieniądze, a ofiary często wolą zapłacić, bo w perspektywie mają spóźnienie na lot lub więzienie! Pod żadnym pozorem nie wolno dotykać takiego naboju, ani godzić się na jakąkolwiek formę haraczu. Więcej o sposobach radzenia sobie z tymi skurwielami we wpisie, który podlinkowałem wyżej.
Mi na szczęście nic złego się nie przytrafiło, ale byłem podwójnie ostrożny. Pilnowałem bagażu, zapinałem torby tak, żeby nikt nie miał możliwości nawet na chwilę ich odpiąć i czegoś podrzucić. Niestety we Wrocławiu nie miałem możliwości ofoliowania bagażu, ale jeśli będziecie się wybierać i będziecie mieli taką możliwość to zróbcie to. Na miejscu od kolegów z pracy słyszałem różne historie np. o staruszce, która nie miała tyle szczęścia i padła ofiarą tanim bala. Jest to o tyle groteskowe, że na zdrowy rozum po co takiej starszej pani nabój, a po drugie na cholerę komukolwiek nabój bez pistoletu i to w ilości sztuk jedna. To jednak nie przeszkadza przestępcom w podejmowaniu prób dorobienia sobie do pensji kosztem niewinnych ludzi. Tutaj kolejny wpis informacyjny o tym przekręcie.
Nowy prezydent zakończy tanim bala?
Ponoć nadzieja w nowym prezdycencie Duterte, który znany jest z twardej ręki i bezkompromisowości. Duterte zapowiada, że zwolni całą obsługę lotniska, jeśli jeszcze raz ktokolwiek dopuści się tego przekrętu. Czytałem też jakąś wypowiedź z poprzedniego roku, że zmusi oszusta do zjedzenia takiego naboju, więc nie można go nie lubić!
też byłem na Filipinach w Manili na T3 i T4 ale o Tanim bala nie słyszałem , ale dobrze że piszesz
jedyne co to trzeba na taxi uważać , maja niesamowita fantazje odnośnie cen , potrafią zawyżać ceny x10 , zresztą będąc turysta na Filipinach jest to nie komfortowe ponieważ wszyscy tam zawyżają ceny , będąc miesiąc na Filipinach tylko kilku uczciwych Filipińczyków spotkałem reszta się okazała oszustami ,pełno tam naciągaczy i różnych cwaniaczków , ceny dosyć wysokie podobne do Polskich a czasami wyższe , ogólnie na Filipinach mogę polecić tylko małe wysepki i prowincje , na miasta szkoda czasu są okropne , i do tego trzeba uwazać na słońce jest bardzo mocne i daje się we znaki , Filipiny to nie taki raj jak co niektórzy opisuja na blogach i wprowadzaja naiwnych w bład
Dobry komentarz, dzięki! Też mi opowiadali, żebym na taxi uważał, ale na szczęście miałem zamówione z firmy, które mnie odebrało z lotniska i podrzuciło z powrotem. Tam ponoć z tymi taxi jest taki sam przekręt jak kiedyś u nas z przewozem osób (gdzie liczyli sobie 9 dych za km…) i faktycznie zamiast kilkunastu złotych można zapłacić kilkaset. Dlatego polecali mi, żeby korzystać z Ubera lub Graba (alternatywa Ubera, założona w Malezji). Z Graba skorzystałem raz, kolega mi go złapał na ulicy (nie wiedziałem nawet, że tak to działa, ale potem mi wytłumaczył wszystko, że mają logo GRAB na szybach i jak jadą ze zgaszonymi lampkami to można wsiadać bo to oznacza, że taxi jest wolne). Za podróż z dworca autobusowego do hotelu zapłaciłem niecałą dychę (7 zł około, ale zostawiłem resztę, bo kierowca był uprzejmy, jechał prosto do celu i nie oszukiwał). No i zgoda, że cwaniaczków pełno, zwłaszcza na plaży (którzy są bezczelni do bólu). Aktualnie czekam na zdjęcia z nurkowania, za które zapłaciłem, a które do tej pory nie przyszły i miło się zaskoczę, jeśli kiedykolwiek przyjdą…