The Umbrella Academy 3 – recenzja

The Umbrella Academy 3 wróciła z pompą! Te same zwariowane postacie, nowa rzeczywistość, nowe problemy. Czy również w trzecim sezonie dysfunkcyjna rodzina Hargreaves’ów poradziła sobie z utrzymaniem uwagi widzów? O tym za chwilę!

Znów pod jednym parasolem

The Umbrella Academy autorstwa Gerarda Waya i Gabriela Ba

W ostatnim sezonie nasi bohaterowie po raz kolejny próbowali powstrzymać apokalipsę, którą sami wywołali. Przy okazji namieszali w historii, o czym przekonali się od razu po powrocie do czasów obecnych. A tam ktoś spał w ich łóżkach, ktoś pił z ich kubeczków, ktoś zabrał im sławę. Po powrocie z Dallas – The Umbrella Academy (budynek, w którym się wychowali) to teraz Sparrow Academy. Okazało się, że kiedy ich ojciec Reginald poznał ich w Dallas, postanowił uniknąć pomyłki z przyszłości i przygarnął sobie zupełnie nową rodzinę. Przy okazji apokalipsa nigdzie się nie wybrała, a podążyła śladem Hargreaves’ów.

Sezon trzeci jest luźno oparty na trzecim komiksie z serii The Umbrella Academy – Hotel Oblivion. Zapewne nie zdziwi Was zatem fakt, że to właśnie w dziwacznym hotelu (Obsidian, nie Oblivion) rodzinka znajdzie schronienie przed światem, do którego zdają się już nie pasować.

Muzyka wpisana w historię rodziny

Soundtrack to nieodzowna część każdego sezonu “Parasolek”. Trzeci sezon jest równie mocny w tym aspekcie, a do naszych uszu trafiają takie hity jak Passenger – Iggiego Popa, Lady in Red – Chrisa De Burgha, Do you believe in magic – The Lovin’ Spoonful, Another one bites the dust – The Queen czy Total eclipse of the heart – Bonnie Tyler.

Ponadto każdy sezon oferuje widzom przynajmniej jedną musicalową scenę (czasem więcej!). W pierwszym sezonie mieliśmy tańczenie w domu do melodii “I think we’re alone now” przez całą rodzinę, ale również scenę “Dancing in the moonlight” w wykonaniu Luthera i Allison. Te sceny były świetne! W drugim sezonie było śpiewanie w zakładzie fryzjerskim, co niespecjalnie przypadło mi do gustu, a w trzecim na dzień dobry dostajemy bitwę na tańce do melodii Kenny Loggins – Footloose – moim zdaniem również taka sobie, ale oceńcie sami!

Złe miłego początki

The Umbrella Academy 3 - pierwsza scena taneczna trzeciego sezonu
The Umbrella Academy – pierwsza scena taneczna trzeciego sezonu

Zbyt dużym sentymentem darzę The Umbrella Academy, żeby zrezygnować po jednej scenie, która nie do końca przypadła mi do gustu i całkiem słusznie! Nasza super rodzina mimo konfrontacji z rzeczywistością (w której są bezdomni i pozbawieni celu), również się nie poddaje. Za nowy dom robi im Hotel Obsidian, gdzie musieli schować się po upokarzającej konfrontacji z akademią wróbli (tak, musiałem tak napisać :D) i to właśnie tam przegrupowują się i planują dalsze kroki. Niestety jak to bywa u rodziny Hargreaves’ów, każdy ciągnie w swoją stronę i ciężko im wypracować wspólny front. Chociaż muszę oddać, że nie aż tak ciężko jak to miało miejsce w pierwszym sezonie, czy na początku drugiego. To pokazuje, że nieważne jak skomplikowane relacje rodzinne między nimi by nie występowały, to krok po kroku widać w nich postępy. W każdym razie część chce rozwiązań dyplomatycznych, część chce się bić, części nic się nie chce, a samozwańczym liderem wszelkich działań jak zwykle zostaje numer 5. Wspomniałem już o kolejnej apokalipsie w tle?

Rozwój postaci

Podczas gdy Victor, Klaus i Allison mają ważne miejsce w historii trzeciego sezonu, to raczej nie posuwają fabuły do przodu. Robią to za to Lila (i tutaj bardzo się cieszę z powrotu Ritu Aryi do obsady serialu) i Numer Pięć. Pierwsza trójka przez cały sezon boryka się ze zderzeniem z nową rzeczywistością, która wstrząsa nimi na różne sposoby i pozwala widzom spojrzeć na swoje ulubione postacie z zupełnie innych perspektyw. W międzyczasie Lila i 5 nie marnują czasu i za wszelką cenę chcą uratować świat (swój i być może w szerszej perspektywie innych też).

Wspomniałem już o rozwoju postaci w trzecim sezonie, ale czas przejść od ogółu do szczegóły i przyznać kilka wyróżnień, bowiem obok wróbli w tym sezonie, mamy też kilka skowronków!

The Umbrella Academy – więcej bohaterów na kanapie się nie zmieściło

Allison

Po pierwsze Allison. Z poprzednich odsłon pamiętamy ją jako spoiwo całej rodziny, matczyną wręcz postać, która pomimo wielkiej mocy (od sir Reginalda dostała numer 3, a gość uroczo numerował dzieci pod względem mocy), często ulegała innym lub której działa się krzywda.

W tym sezonie Allison przeżywa rozpacz. Była zmuszona opuścić Dallas, a wraz z nim ukochanego męża, który w teraźniejszości już nie żyje. Zrozpaczona liczy chociaż na spotkanie z córką, ale ona w tym świecie również nie istnieje, bowiem ktoś zamordował matki członków The Umbrella Academy (tworząc paradoks czasowy i jedną z osi fabularnych tego sezonu).

Nagromadzenie rozczarowań popycha Allison do stopniowego staczania się w otchłań, w której przeważają zachowania egoistyczne, agresywne, autodestrukcyjne. Wymowna scena z Lutherem przy stole bilardowym (zrozumiecie jak obejrzycie).

Vanya

Kolejną postacią, która przechodzi metamorfozę, jeśli tak to mogę ująć to Vanya, vel Viktor. Jak może wiecie albo nie wiecie – Ellen Page to teraz Elliot Page i twórcy serialu postanowili to odzwierciedlić. Vanya staje się Viktorem. Jak im to wyszło? Moim zdaniem sztucznie i słabo. Zmianę płci próbowali tłumaczyć homoseksualnymi kontaktami w Dallas i przejrzeniem na oczy, ale ja tego nie kupuję.

Victor w trzecim sezonie kontynuuje poszukiwania swojego miejsca w świecie, ale dynamika jego relacji z Allison ulega zmianie wskutek jej traum. Dodatkowo zjawia się gość z przeszłości, który sprawia, że lojalność Viktora względem rodziny po raz kolejny zostaje wystawiona na próbę.

Klaus, Diego, Luther i Reginald

Teraz Klaus! Nie ukrywam, że to mój ulubieniec, bo ilekroć na niego patrzę, to widzę kapitana Jacka Sparrowa w Piratach z Karaibów. Swoją drogą, skoro jest wakat, to mogliby mu dać tę rolę! W każdym razie w sezonie trzecim Klaus w końcu zaczyna lepiej rozumieć swoją moc, a co za tym idzie stosownie ją wykorzystywać. Jednak zabrakło mi pociągnięcia wątku z drugiego sezonu. W Dallas, gdzie Klaus założył sektę, a mądrości, które przekazywał innym, czerpał z popularnych piosenek lat 90.

Po cichu liczyłem, że po powrocie do teraźniejszości Klaus będzie miał rzesze wyznawców, tonę pieniędzy i przywilejów, z których skrzętnie będzie korzystał w trakcie sezonu trzeciego. Zabrakło mi tego i tutaj dostrzegam zmarnowany potencjał, nawet zdając sobie sprawę, że czas antenowy jest ograniczony.

David Castañenda jako Diego również dostaje szansę wykazania się aktorsko, gdy rozwój jego postaci poszedł w całkiem niespodziewaną i interesującą stronę (nie mogę więcej napisać!). Podobnie Tom Hopper jako Luther, któremu trafia się uroczy wątek poboczny.

Sir Reginald w nowej odsłonie The Umbrella Academy

Na deser wspomnę o Reginaldzie. Reginald w tym sezonie jest zupełnie inny, to już nie ten sam despotyczny i władczy jegomość. Dlaczego tak się stało? Tutaj nie mogę nic więcej napisać, poza tym, że warto się tej postaci przyglądać. Sezon trzeci wyjaśnia trochę więcej tajemnic założyciela The Umbrella Academy (i The Sparrow Academy w sumie też).

The Umbrella Academy 3 – klęska urodzaju

The Umbrella Academy 3 – członkowie The Sparrow Academy

Szkoda, że nie starczyło czasu antenowego na The Sparrow Academy. Nie jest to jakieś bardzo dziwne, bo do dyspozycji twórców było 10 odcinków, w których po prostu nie dało rady upchnąć tylu “głównych” bohaterów. Jako widz czułem pewien niedosyt, że po przedstawieniu nowych postaci (interesujących!) oraz ich mocy, nie za wiele z tym się później zadziało. Można odnieść wręcz wrażenie, że cała ekipa Wróbli posłużyła jako tło i wymówka, żeby ponownie wprowadzić do gry postać Bena.

Zatrzymajmy się chwilę przy tej postaci, bo Justin Min zrobił genialną robotę w trzecim sezonie, poszerzając swój wachlarz aktorski. Bena od Parasolek kojarzymy jako głos rozsądku z zaświatów Klausa, jako postać której nie da się nie lubić i której nie sposób nie współczuć. Ben od Wróbli jest zgoła innym charakterem i ta przemiana od lubianej do nienawidzonej postaci jest w głównej mierze zasługą gry aktorskiej Justina Mina.

Po raz kolejny to podkreślę, ale show dużo traci na ograniczonym czasie emisji. Mimo nadmiaru interesujących bohaterów, ciężko każdemu dać taką ekspozycję na jaką zasługuje.

Kamera akcja

Trzeci sezon The Umbrella Academy wnosi więcej uroku w postaci Sloane (z lewej Genesis Rodriguez) oraz Jayme (Cazzie David)
Trzeci sezon The Umbrella Academy wnosi więcej uroku w postaci Sloane (z lewej Genesis Rodriguez) oraz Jayme (Cazzie David)

Efekty wizualne The Umbrella Academy 3 nie powalają na ziemię, ale trzymają poziom, do którego twórcy przyzwyczaili nas przez pierwsze 2 sezony. To nie znaczy, że są złe! Po prostu nie przywiązujemy do nich takiej wagi jak np. w produkcjach Marvela, bo to nie jest sercem tego serialu. Tern serial jest o postaciach i relacjach między nimi.

Podkreślałem to również w poprzednich recenzjach, ale The Umbrella Academy to nie jest kolejny serial o super bohaterach, a w każdym razie nie w klasycznym tego słowa znaczeniu. Parasolki od zawsze największą wagę stawiały na bohaterów. Mam tutaj na myśli samą kreację postaci jak również grę aktorską, która wypada nieźle nawet kiedy aktorzy dostają do rąk nie najciekawsze scenariusze. Tak było w przypadku Toma Hoppera czy Elliota Page’a.

W sezonie trzecim nie brakuje elementów audiowizualnych za które pokochaliśmy dwie pierwsze części. Jest dynamiczny montaż dobrze skorelowany z muzyką, są efektowne sceny walki (np. 5 vs Lila) i są gagi, które wywołują uśmiech na ustach (np. tańczący Luther na ulicach miasta). Trudno, żeby było inaczej skoro Steve Blackman – główny scenarzysta The Umbrella Academy – przynaje, że często sceny pisane są pod piosenki, a nie uzupełnianie melodią wywołującą emocje.

Czas w trzecim sezonie The Umbrella Academy nie jest w żadnym stopniu marnowany i z zapartym tchem oglądamy coraz to nowsze perypetie naszych ulubionych postaci, żałując że tego czasu jest po prostu za mało.

Deszcz obfitości, a zbyt mały parasol

Kompletnie mi to nie przeszkadzało, ale muszę przyznać, że trzeci sezon The Umbrella Academy potrzebuje kilku odcinków na wejście na pełne obroty. Ten czas jest spożytkowany na rozterki bohaterów skoncentrowane wokół zastanej nowej rzeczywistości oraz nieporozumień związanych z ponownym zjazdem rodzinnym. W kolejnych odcinkach tempo przyspiesza i dostajemy esencję Parasolek, czyli rozwój postaci i relacji między dysfunkcyjnym rodzeństwem Hargreaves.

W świecie filmowym zdominowanym przez aktorów na sterydach w niezdrowo ciasnych kombinezonach, The Umbrella Academy razem z Doom Patrolem i The Boys są powiewem świeżości. Trzeci sezon podobnie jak dwa poprzednie wyszedł spod ręki Steve’a Blackmana oraz Jeremiego Slatera, którzy ochoczo czerpali inspirację z materiału źródłowego jakim był tom 3 komiksu. Oczywiście dołożyli sporo od siebie, by w limicie 10 odcinków dostarczyć nam szalone widowisko z apokalipsą w tle.

The Umbrella Academy 3 żongluje pomiędzy emocjonalnymi rozterkami głównych bohaterów, a próbami powstrzymania trzeciej z kolei apokalipsy. Motywem przewodnim jest zdecydowanie akceptacja. Widzimy to na przykładzie pogodzenia się Vanyi ze swoją prawdziwą naturą (nie ważne, że osobiście tego nie kupuję), na przykładzie Klausa, który w pełni akceptuje moce, przed którymi całe życie uciekał w używki, czy też w końcu na przykładzie całej rodziny, która zderzyła się z nową normalnością i próbuje w niej przetrwać. Motyw akceptacji szczególnie wyraźnie rysuje się w ostatnich odcinkach sezonu.

The Umbrella Academy po raz trzeci udowadnia, że jest mocnym punktem na mapie produkcji Netflixa. O ile wiem, że wszystkie sezony czerpały z 3 wydanych przez Gerarda Waya komiksów, to nie zaglądałem do nich, żeby nie psuć sobie zabawy. Teraz to nadrobię, bo mimo że materiał źródłowy się teoretyczine skończył, to na 4 sezon będę czekał niecierpliwie (a już Netflix zapowiedział, że takowy będzie i będzie on również finałowym sezonem serii).

Usiądźcie wygodnie na kanapie i odpalajcie The Umbrella Academy 3
Usiądźcie wygodnie na kanapie i odpalajcie The Umbrella Academy

Ostatnie wpisy

Kategorie

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Zostaw komentarz, ucieszę się ;)