ŚWIAT DYSKU #2 – Blask fantastyczny – RECENZJA

Blask fantastyczny to druga książka z cyklu Świat Dysku, w której Pratchett kontynuuje historię rozpoczętą w Kolorze Magii. Tutaj znowu spotykamy na naszej drodze czarownika nieudacznika Rincewinda, pierwszego w historii Świata Dysku turystę – Dwukwiata oraz jego niesamowity Bagaż! Przygotujcie się na kolejną solidną dawkę humoru!

Blask fantastyczny to bezpośrednia kontynuacja Koloru Magii

Kolejna zwariowana książka Pratchetta, w której niczym kolory na płótnie mieszają sie najdziwniejsze kreatury, ludzie i miejsca w których dosłownie może się wydarzyć wszystko. W Kolorze Magii przedstawiono nam płaski Świat Dysku i część rządzących nim reguł, dlatego w drugim tomie autor ma więcej miejsca na żarty. Tych nie brakuje.

Od premiery Koloru Magii minęły 3 lata (1983 vs 1986), ale dowcip Pratchetta nie stępił się przez ten czas. Nadal okrasza książkę gigantyczną dawką absurdalnego humoru i mimo, że czasem czujemy się nim przytłoczeni, to jednak ciężko winić początkującego (wtedy) autora o systematyczne szlifowanie pióra. Szlifowanie owo idzie całkiem nieźle, bo nie sposób nie zakochać się w postaci Rincewinda. Bawi nas, zaskakuje, sprawia że mu kibicujemy i nawet trochę głośniej niż cicho mamy nadzieję, że w końcu przydarzy mu się coś dobrego!

Pierwsza część książki skupia się na dalszym rozwoju Rincewinda i Dwukwiata, którzy co rusz wpadają z deszczu pod rynnę. Pratchett w blasku fantastycznym udowadnia, że ma dryg to tworzenia przerysowanych i charakterystycznych postaci. Ponadto dwie pierwsze książki pokazują, że Terry Pratchett dysponuje niesamowitym zmysłem obserwacji. To niebywała sztuka by potrafić patrzeć na otaczający nas świat w taki sposób. Dostrzegać i rozumieć jego absurdy, a następnie osadzić je w zupełnie innym, nierealnym świecie i ukryć na widoku, między wierszami.

Blask fantastyczny – fabuła

Rincewind i Dwukwiat nadal ocierają się o śmierć zwisając z krańca świata (To nie spojler! Nie wierzę, że ze wszystkich sposobów na przeczytanie świata dysku wybrałeś akurat najgłupszy!). Rincewind jak na beznadziejnego maga przystało ma tylko jedno zaklęcie w głowie i to całkiem nieznośne, które koniecznie chce być wypowiedziane. Ma to swoje plusy, bowiem zaklęcie jest na tyle potężne, że nie pozwala mu zginąć, póki nie wydostanie się z jego głowy na powierzchnię. Jest zdeterminowane do tego stopnia, że potrafi zmienić cały świat wokół, tylko po to, by kupić Rincewindowi trochę więcej czasu.

Wskutek jego działania nasi bohaterowie zamiast zwisać z krańca świata, w Blasku fantastycznym zwisają sobie tylko z drzewa. Zaklęcie w tej powieści odgrywa kluczową rolę, bowiem musi być wypowiedziane razem z pozostałymi siedmioma zaklęciami z księgi Octavo w określonym czasie. Ten czas się raczej zbliża, bowiem wielka czerwona gwiazda rozświetla cały świat dysku i ciągle się zbliża – zapewne nie z wizytą pokojową. Czarodzieje z Niewidocznego Uniwersytetu są przekonani, że oznacza to koniec świata i zawzięcie próbują znaleźć Rincewinda.

Tymczasem nasz czarodziej ma już po prostu kurwa dość tych wszystkich przygód i chciałby spokojnie wrócić do śmierdzącego Ankh-Morpork. Ciężko go winić, skoro jeśli coś akurat nie chce go zjeść, to chce go zabić, a jego kompan zamiast pomóc, zajęty jest robieniem zdjęć. Droga do domu oczywiście nie będzie łatwa. Po drodze spotkają druidów (niezbyt przyjaznych – szok!), dogoni ich Bagaż, a do drużyny dołączą nowe postaci.

Blask fantastyczny – nowe postacie

Cohen Barbarzyńca – to jedna z nowych postaci, które w blasku fantastycznym przedstawia nam Pratchett. Cohen to „największy bohater wszechczasów”, który zadaje kłam tradycyjnemu archetypowi bohatera i w sposób jawny kpi ze swojego pierwowzoru – Conana. Tak wiem, to samo pisałem przy recenzji Koloru Magii, gdzie poznaliśmy Hruna Barbarzyńcę, ale gwarantuję, że Cohen również skradnie wasze uśmiechy. Cohen ma 87 lat i wszelakie problemy ze zdrowiem, które potrafią się objawić w najgorszych możliwych momentach – np. podczas walki. Do tego wskutek rozlicznych ubytków jamy ustnej – sepleni, co jest przezabawne!

Pojawia się również ŚMIERĆ i to zawsze jest uczta dla czytelnika. Czuć, że Pratchett świetnie się bawi pisząc tę postać i ten entuzjazm jest przekazywany czytelnikowi. Gdy ŚMIERĆ się pojawia, to jej występy zawsze rozświetlają historię ze Świata Dysku, no i ten charakterystyczny CAPSLOCK.

Kłopoty, kłopoty, kłopoty

Tak jak i w pierwszej książce przygoda Rincewinda i Dwukwiata prowadzi ich od jednego problemu do drugiego ścieżką usianą z absurdu. Jest oczywiście główna oś fabularna z końcem świata na horyzoncie (dosłownie!) i w ogóle, ale mamy również wątki poboczne!

Dwukwiat to nadal naiwny turysta, który nie spuszcza nogi z gazu optymizmu, a Rincewind nadal jest jego wiecznie gderającym i nieporadnym „pasażerem” przewodnikiem. Świetne kabaretowe duo, które w drugiej części nawet zaczyna się lubić. Podczas tego całego zamieszania z końcem świata, o którym wspomniałem, a który przeplatany jest rozmaitymi absurdalnymi wydarzeniami, dostrzegamy rozwój postaci. Dwukwiat może i nie bardzo się zmienia, ale za to Rincewind tak. Jego rozwój i postać w świetle wydarzeń z książki staje się coraz ważniejsza, do tego stopnia że zostanie z nami jeszcze przez wiele książek (jedna z moich ulubionych postaci).

Terry Pratchett jest na tropie czegoś wyjątkowego

Niebezpośredni styl pisania jest nienachalnie dowcipny i inteligentny. Tworzy cudowną, fantastyczną (jak blask!) atmosferę pełną gier słownych i przewrotnych żartów, które można znaleźć zarówno w fabule jak i w samym stylu pisania. Dialogi są jeszcze śmieszniejsze i bardziej dowcipne, mimo że zahaczają o absurdalny i czasami śmiertelnie ponury humor.

Bardzo doceniam fakt, że Blask fantastyczny usiany jest inteligentnymi obserwacjami autora, które był w stanie przekuć w najbardziej komiczne sceny i dialogi. Są momenty, gdy śmiejesz się na głos! Jeśli masz ochotę na odskocznię od poważnej i smutnej rzeczywistości i czujesz, że przydałoby Ci się trochę beztroskiej zabawy – Terry Pratchett przyjmie Cię z otwartymi ramionami. Czysta rozrywka z przezabawnie napisanymi postaciami.

Psss…jesteś tu jeszcze? Super, coś Ci zdradzę na koniec!

Jest jeszcze inny sposób konsumowania książek Pratchetta i to właśnie ze względu na ten drugi sposób tak bardzo cenię sobie jego twórczość. Jeśli potrafisz i chcesz czytać między wierszami, to mimo faktu, że pierwsze książki mają ponad 35 lat, dostrzeżesz w nich całkiem inny świat pełen obserwacji i komentarzy społecznych. Komentarzy mimo upływu lat niezwykle aktualnych, które docenisz jeśli poświęcisz im wystarczającą ilość uwagi. Z drugiej strony są na tyle ukryte, że możesz tę książkę po prostu przeczytać jako źródło dobrej zabawy. Wybór jest twój.

Ocena

Rating: 4 out of 5.

4/5, ale mocne! :)

Gdzie kupić Blask fantastyczny?

  • Na allegro polecam książkę kupić tutaj.
  • Najtaniej Blask fantastyczny kupicie tutaj
  • Poniżej kilka rekomendacji ceneo w kategorii fantastyka.

Ostatnie wpisy

Kategorie

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Zostaw komentarz, ucieszę się ;)