Pierwszy odcinek serialu Watchmen HBO to jedna z najlepszych godzin spędzonych z serialem od czasu finału pierwszego sezonu Gry o Tron. Premierowa odsłona serwuje nam wartką akcję, napięcie i nieustanną rozkminę niemalże od pierwszych minut produkcji. Niemalże, ponieważ Lindelof rozpoczyna odcinek w naprawdę nieprzewidywalny sposób.
Na widowni starego kina siedzi tylko jedno czarnoskóre dziecko, które z zachwytem ogląda niemy film przy akompaniamencie grającej na pianinie matki. Ten prywatny pokaz sprawia dziecku wiele radości, ogląda on film o superbohaterze z czasów, kiedy watchmen jeszcze nie istnieli, o bohaterze z którym może i chce się utożsamiać. W tym obrazie tradycyjna czarno-biała kinowa dynamika została odwrócona. Czarny charakter to biały szeryf, które kradnie bydło, a bohaterem jest zamaskowany nieznajomy, który okazuje się czarnoskórym szeryfem z Oklahomy. Stawia to przed widzem szereg pytań, jak np. czy w świecie pełnym nienawiści na tle rasowym, tylko zamaskowani czarni bohaterowie są w stanie być akceptowani przez społeczeństwo?
Zanim jednak w ogóle pojmiemy mnogość rzeczy, które dzieją się w wyświetlanym filmie i jakie on ma znaczenie dla całości obrazu, zostajemy rzuceni w wir nowych wydarzeń, bo nagle kino znajduje się pod ostrzałem, a dziecko w niebezpieczeństwie. Do kina wpada ojciec, wręcza matce karabin, bierze chłopca na ręce i razem uciekają ulicami miasta.
Najgorsza w historii Ameryki masakra na tle rasowym
Cała rzecz dzieje się na ulicach Tulsy w Oklahomie. Jest 31 maja 1921 roku i nagle stajemy się świadkami „najgorszej w historii Ameryki masakry na tle rasowym”, która trwała aż dwa dni. Podczas gdy nasi bohaterowie uciekają ulicami miasta, chmury pyłu mieszają się z pociskami z broni, płonącymi budynkami, ludzkim krzykiem i ciałami ciągniętymi przez wozy konne. Dziecko ucieka, nagle widzimy wybuch, ciemność i w końcu samotnego chłopca nocą na pustkowiu, gdzie dobiega go płacz niemowlęcia. W swojej kieszeni znajduje kartkę z napisem „Watch over this boy”, bierze niemowle na ręce i udaje się jak najdalej od Tulsy.
Podczas rasowej masakry w Tulsie setki ludzi zostało brutalnie zamordowanych, jednak dokładna liczba ofiar nie jest znana. Niektórzy z was oglądając ten odcinek, mogliby go wrzucić do jednego worka z fikcją Watchmenów, jednak ta masakra naprawde miała miejsce. Ameryka wstydzi się jej do tego stopnia, że mimo setek ofiar i tysięcy bezdomnych ludzi, doniesienia prasowe o masakrze były często zacierane, a w szkołach pomijane w programie nauczania.
Watchmen pokazuje nam świat pełen rasizmu
Watchmen od HBO skupia się na problemie rasizmu i rasowej supremacji białych. Bawi się stereotypami walki dobra ze złem, nawiązuje do filmu z początku odcinka.
W następnej scenie po wydarzeniach w Tulsie – która rozgrywa się niemal 100 lat później – również towarzyszy niesamowite napięcie, a czas spędzony przed TV mija w mgnieniu oka. Widzimy w niej jak biały kierowca zostaje zatrzymany przez zamaskowanego czarnoskórego policjanta, czyli odwrócenie sytuacji, do której niestety przyzwyczaiło nas kino. Ciekawym aspektem tej zapierającej dech sceny jest problem pozwolenia na broń pokazany z perspektywy legislacyjnej. Kiedy czarnoskóry policjant potrzebuje dostępu do swojej broni zablokowanej w aucie, to musi prosić centralę o zgodę, by zwolniła blokadę i umożliwiła mu wyjęcie broni. Czy przez tą procedurę wystarczy mu czasu, by obronić się przed kierowcą, który najwyraźniej należy do nowej wersji KKK?
Napięcie i niepewność jest stałym gościem prawie każdej sceny aż do końca odcinka, a nawet dłużej!
Nowy bohater
Jak już wspomniałem Watchmen od HBO pokazuje nam świat pełen rasizmu, gdzie zamaskowani policjanci walczą ze współczesnym KKK, zwanym siódmą kawalerią. Policjanci są zamaskowani, gdyż boją się o własne życie i nikt nie może znać ich tożsamości. Jednak w walce ze złem nie są sami, a HBO przedstawia nam kilku zamaskowanych bohaterów, którzy wspierają ich w walce środkami niedostępnymi dla szeregowego policjanta. Jednym z nich jest Angela Abar (Regina King), która potajemnie pracuje w Departamencie Policji w Oklahomie i jako Sister Night zdobywa serce widzów szturmem.
Nie chcę tutaj dawać więcej spojlerów, ale nawet jeśli podobnie jak ja, nie znaliście wcześniej Watchmen albo znaliście tylko przez pryzmat filmu Zacka Snydera, to dajcie temu widowisku szansę. Warto.
I na sam koniec obiecuję, że ostatnia scena sprawi, że nie będziecie mogli doczekać się odcinka drugiego.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz